zabawy

2012-06-13 10:59

Parę dni temu byłem w odwiedzinach u Bartka i Agi, moich kuzynów. Mają bardzo duży ogródek na którym zawsze mogę sobie swobodnie pobiegać i się wyszaleć. Jest drewniany domek ze ślizgawką i huśtawkami, a nawet wielka trampolina. Jest nowa więc nie mialem wczesniej okazji na niej poskakać, ale jak tylko ją zobaczyłem to zaczęły się szaleństwa. Mogłem się wyskakać do woli. Nawet mama i ciocia nie mogły sobie odmówić takiej przyjemności :)

W niedzielę również się wyszalałem, tym razem na srebrnym weselu u cioci Ewy. Zabawa była przednia, wytańczyłem się za wszystkie czasy.

Tutaj tańce z jubilatami...

a tutaj z Kamilkiem i Agusią...

Restauracja gdzie organizowana była impreza miała placyk zabaw, więc połowę czasu spędzałem na sali, a połowę na dworze. Nawet deszcz mi nie przeszkadzał w zabawach. Pobiegałem sobie boso po kałużach i dziwne, że tego nie odchorowałem.

Czasami wystarczy zjedzenie loda i angina gotowa, a czasami nawet bieganie na bosaka w strugach deszczu nie jest straszne.

Może lepiej odpukam w niemalowane...